Ciekawostki na temat początków Haalanda...

Ciekawostki na temat początków Haalanda...

Może troszkę chaotycznie, ale przedstawiam fragment artykułu na temat drużyny z której wypłynął jeden z najlepszych piłkarzy świata. 

Wszyscy znamy fenomenalnego, młodego zawodnika Haalanda, który jest obecnie na ustach wszystkich i aktualnie wybiera klub w którym będzie występował. Oprócz Mbape jest chyba najbardziej pożądanym zawodnikiem świata.

Jak to się stało, że w małym klubie znalazł się taki diamencik?

Kilka ciekawostek:

W drużynie FC Bryne (rocznik 99) było 40 dzieci. Grali ze sobą od kiedy mieli 5-6 lat. Z tej grupy aż 35 dotrwało dźwięku 18 lat.

10 dzieci zagrało w reprezentacji regionu,

5 zagrało w młodzieżowych reprezentacjach Norwegii.

6 z nich podpisało profesjonalne kontrakty.

Zawodnicy określają siebie jako grupę przyjaciół kochających piłkę, którzy trzymali się ze sobą poza boiskiem. „Motywowaliśmy się także na przykład jeśli chodzi o naukę w szkole”.

Do wieku 10 lat trenowali 1-2 razy w tygodniu (60 minut). Od wieku 11 lat pojawiły się 2-3 treningi.

Jak mieli 13 lat podzielili się na 2 grupy: rekreacyjną (2 treningi) oraz elitę (4-5 treningów). Każdy sam decydował, którą drogą chce iść.

Grupa rekreacyjna miała te swoje dwa treningi łączone z grupą elite. Robili to samo. Trenerom zależało, żeby chłopcy mieli ze sobą kontakt, mogli wspólnie przyjść na trening i się po nim rozejść.

Zawodnicy wspominają, że zawsze na treningu było dużo konkursów, zawodów, wzajemnej rywalizacji, ale w pozytywnym aspekcie - wspominają treningi jako dobrą zabawę.
Grupa podkreśla, że dla ich rozwoju bardzo ważne były te gry, które sami organizowali. Kiedy zaczęli trenować więcej, czasu na wolną grę było mniej. Wtedy największy postęp robili ci, którzy pracowali więcej niż reszta.
Dzieci często spotykały się organizując własne gry. 
Ważna wydaje się też piłkarski klimat panujący w Bryne (12000 mieszkańców, obecnie seniorzy w III lidze, dawniej I i II).
Bryne określane jest jako "piłkarskie miasteczko". W klubie pracowali byli piłkarze z przeszłością na najwyższym poziomie rozgrywek w Norwegii.
"Motywowaliśmy siebie i na boisku i w szkole. Jak trenowaliśmy, to trenowaliśmy - nie było czasu na głupoty. Motywowaliśmy się pozytywnie. Sukcesy innych napędzały resztę do większej pracy
Trener (UEFA A) był tatą dwóch chłopców. "Zadawał pytania, nie dawał odpowiedzi, Kiedyś na turnieju nie radziliśmy sobie z napastnikiem. Powiedział, że wie, że sami wymyślimy sposób i on nam go nie podpowie
Mottem dla trenera od początku było: Jak najwięcej, jak najdłużej jak najlepiej. Przedstawiciel klubu dodaje, że ich głównym celem było wychowanie porządnych obywateli i dobrych ludzi. Mniej ważne było to, czy zostaną piłkarzami.
Od początku trenerzy kładli nacisk na podobny gry wszystkich zawodników. "Zawsze chodziło o to, że wszyscy powinni się dobrze bawić. Wygrywanie meczów w młodym wieku nie było ważne - chodziło o rozwój." Nawet kiedy grupa zawodników nie zmieściła się na turniej to organizowano im grę dodatkową.

"Gdyby celem trenerów było wygranie ligi, gdy mieliśmy 13-15 lat, moglibyśmy to zrobić. Ale oni woleli raczej wyrównać szanse i rozwijać zawodników. Zamiast stworzyć drużynę, która mogłaby wygrywać 6-0, wystawili najlepszych zawodników z zawodnikami, którzy nie byli tak dobrzy."

Cały artykuł:

https://journals.humankinetics.com/view/journals/tsp/aop/article-10.1123-tsp.2020-0107/article-10.1123-tsp.2020-0107.xml

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości